Sobota, późne popołudnie, Szczecin, Biblioteka Miejska ProMedia – spotkanie z Jackiem Dehnelem, poetą, prozaikiem, tłumaczem z języka angielskiego (Philip Larkin, George Szirtes, W.H. Auden) oraz rosyjskiego (Osip Mandelsztam), przekładał także pieśni do muzyki Astora Piazzoli.
Więcej: http://culture.pl/pl/tworca/jacek-dehnel
Spotkanie prowadziła Marta Zabłocka.
KRIVOKLAT jest najnowszą powieścią Jacka Dehnela. To pastisz antymieszczańskiej twórczości Thomasa Bernharda, książka przepojona czarnym humorem, wyrzucona na jednym oddechu opowieść o sztuce, miłości i człowieku, który nie boi się sprzeciwić społeczeństwu.
Dla zachęty kilka słów www.booklips.pl:
Bohaterem i narratorem nowej powieści Jacka Dehnela jest tytułowy Krivoklat. Obwołany przez austriacką prasę „kwasowym wandalem”, oblewa najcenniejsze dzieła sztuki w największych muzeach Europy 98-procentowym kwasem siarkowym. Nie porywa się na byle jakie dzieła, o nie – wybiera te, które sam uważa za prawdziwe arcydzieła, a do sztuki podejście ma co najmniej oryginalne. I nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Za swoje czyny wielokrotnie trafiał do zakładów dla psychicznie chorych. Czy jednak rzeczywiście można uznać go za wariata?
Nas porywa przede wszystkim forma przekazu:
W rozumieniu doktora Paula Immervolla, a także jego kolegów, leczenie przez sztukę opiera się na tworzeniu sztuki, to jest na oklejaniu kartonu kolorowymi skrawkami, lepieniu bezkształtnych glutów z masy solnej albo gliny, gryzmoleniu po niedrogim papierze niedrogimi kredkami świecowymi lub równie niedrogimi ołówkami, o czym wspominam, bo żadna sztuka nie dopuszcza braku szacunku do narzędzi, tymczasem zaś lekarze specjaliści od terapii poprzez sztukę nie mają wobec narzędzi żadnego szacunku, co wynika, rzecz jasna, z tego, że nie mają szacunku wobec swoich pacjentów, kupują im zatem najtańsze kredki i najtańsze ołówki, a także najtańsze papiery i najtańsze farby wodne, które rozcieńczaliby najtańszą wodą kranową, gdyby tylko woda kranowa dzieliła się na droższą i tańszą, a to dlatego, że wbrew temu, co głoszą, nie uważają swoich pacjentów za artystów, tylko za psujów, którzy marnują kredki, papier i masę solną, kupowaną z i tak już obciążonego, czego nigdy nie omieszkają wspomnieć, i tak już obciążonego budżetu szpitala. /Jacek, Dehnel, Krivoklat, s. 28-29/
Uległyśmy urokowi autora i magii kolejnej jego książki, więc tym bardziej polecamy!