„Według mnie kobiety dzielą się na dwie kategorie – te, które połykają i te, i te, które zbierają w buzi. Z moich obserwacji wynika, ze te, które zbierają, lepiej robią loda. Nie jest to żadną zasadą oczywiście. Na przykład Bobo nie połyka, a obciąga jak bogini – kiedy kończę, usta napełniają jej się spermą, a serce modlitwą. Dyscyplina świętych – w ustach sperma, w sercu psalm, w ręce chuj.” [s.8]
„Adibas to podróbka Adidasa. Niby wygląda tak samo, ale Adidasem nie jest. Dla Burczuladze jest to słowo-klucz, określa nim wszystko, co udaje coś, czym nie jest. Adibasem są dla niego latynoamerykańskie telenowele, ubrania w tbiliskich sklepach, za które bogaci Gruzini gotowi są zapłacić każdą, nawet najbardziej kosmiczną cenę. Adibasem jest w końcu dla niego całe Tbilisi, o którym mówi „fake city”.
Akcja Adibasa toczy się w czasie trwania konfliktu rosyjsko-gruzińskiego. Mimo że w książce nie ma ani jednego obrazu walk, wojna jest jej ważnym elementem i stanowi tło wszystkich innych wątków. W sierpniu 2008 życie w Tbilisi płynie swoim normalnym, codziennym tempem i tylko od czasu do czasu do bohaterów docierają doniesienia o zajmowaniu przez wojska rosyjskie kolejnych obszarów. Autor piętnuje przedstawicieli nowej gruzińskiej elity, nowe pokolenie gruzińskich „burżujów”. Zdaje się, że niektóre z postaci, pochłonięte swym codziennym życiem, nie zauważają tego, co się dzieje wokół nich. Tymczasem wojna zbliża się do Tbilisi wielkimi krokami.
Książka Burczuladze zyskała miano „najbardziej szokującej gruzińskiej powieści”. Jest to obraz współczesnego Tbilisi, napisany z taką ostrością, że na pewno nikt nie przejdzie obok niego obojętnie. Dla wszystkich tych, którzy interesują się Gruzją, Adibas jest pozycją obowiązkową. Pośród relacji polskich podróżników i reporterów powieść Burczuladze to pierwszy w Polsce głos Gruzina o Gruzji.” [http://www.claroscuro.pl/adibas.php]
Adibas – Zaza Burczuladze
Wyd. Claroscuro sp. z o.o., Warszawa 2011