Wszystkim Mamom
życzymy radości i satysfakcji, z tego jak żyją!
***
Nie zapominajcie o sobie!
Dbajcie o siebie: o Wasze zdrowie, o marzenia, o relacje z innymi!
Bądźcie WYSTARCZAJĄCO DOBRYMI MATKAMI!!!
Senność nad sennościami…
O 6.00, bladym świtem, rozpatruję wyłącznie sprawy o najwyższym priorytecie. Niewiele jest rzeczy, które o tak wczesnej porze instynkt przetrwania dopuszcza do mojej świadomości.
– ki? – -ówki? – lówki? – kąpielówki?
Nie reaguję. ŚPIĘ.
– No maaaamooo… – szept prosto w ucho w końcu nabiera kształtów – Gdzie są moje kąpielówki? Bo muszę sobie spakować na basen!
Jest 6.00 rano. Piątek. Basen wieczorem. We wtorek…
Jasne, że nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Nie mydlił oczu bajką, że macierzyństwo to bułka z masłem, ozdobiona mgiełką konfitury. Ale też, bądźmy sprawiedliwi – nikt nie ostrzegał, że już nigdy, przenigdy się nie wyśpię!
Jednym sprawnym ruchem lokalizuję kąpielówki, drugim, jeszcze sprawniejszym, wracam do łóżka.
– A klapki…?
Westchnienie rozpaczy zalewa moją duszę. Albo raczej jęk… Skowyt. Siadam. Liczę do dziesięciu. Przy dziewięciu udaje mi się przybrać jakiś w miarę radosny grymas.
Nie mogę przecież kłodą niewyspania zalegać na drodze pływackiego talentu.
I właśnie ta jedna myśl pomaga mi przetrwać… Że kiedyś, za kilka olimpiad, orkiestra zagrzmi Marsz! Marsz! Dąbrowski!, błyśnie złoto na piersi Pierworodnego, a ja, lejąc ślozy wzruszenia, zrozumiem, że było warto!
Pakować mu tę cholerną torbę o 6.00 rano, w piątek.
***
I zadzwonię z gratulacjami. O 6.00 rano, dnia następnego.
Bez względu na różnicę czasu.
/Magda Kiełbowicz, tomaszowa.wordpress.com/
Powyżej zamieściłyśmy fragment antologii tekstów matek-blogerek wydanych pt.: „Macierzyństwo bez lukru” http://macierzynstwo-bez-lukru.blogspot.com/. Książka powstała, aby pomóc małemu Mikołajkowi, choremu na rdzeniowy zanik mięśni (SMA typu I) – http://macierzynstwo-bez-lukru.blogspot.com/2012/02/macierzynstwo-bez-lukru.html. Teksty, które znalazły się w antologii, są zabawne, wzruszające, dosadne – przede wszystkim szczere i oddają macierzyństwo takim, jakie ono jest, bez lukrowania, bez upiększeń. Warto je czytać! Polecamy!