Czy bywa, że boisz się samej siebie, swoich myśli, uczuć…? Może zamiast spotkań ze sobą dokonujesz projekcji na swoich bliskich czy przypadkowo spotykanych? Czujesz, że oszukujesz samą siebie, że odgrywasz role? Wiesz kim właściwie tak naprawdę jesteś? Ile warstw musiałabyś zdjąć z siebie, żeby wreszcie do siebie właściwej dotrzeć? Masz świadomość, co te warstwy ukrywają? Jakie odbicie zobaczyłabyś w lustrze po ich zdjęciu?

A tymczasem pędzisz… Wszystko wydaje się na pozór w porządku. Tylko dlaczego tkwisz latami w destrukcyjnym dla Ciebie związku? Czemu Twoja, tak ciężko wypracowana kariera grzęźnie w martwym punkcie? Czemu tupiesz w miejscu, pełna złości, zapadasz się w piachu, coraz głębiej pod własnym ciężarem wzrastającej bezsiły i nie możesz zrobić nawet kroku dalej? Powtarzasz z czasem, jak mantrę: „będzie lepiej”, potem nakładasz na oczy klapki, zatykasz uszy i odtwarzasz w głowie, znane Ci od lat: „jestem do niczego”, „to nie dla mnie”, „nie jestem dostatecznie dobra”, „dobrze, że jest, jak jest”, „muszę się cieszyć z tego, co mam”, „nie zasługuję”, „inni są lepsi”, „mam pecha”, „jestem nie dość ładna, mądra”, „jestem za stara”, „jestem…”, „nie jestem….”

Brak akceptacji siebie zatrzymuje Cię często wpół kroku, powoduje, że nie podejmujesz wyzwań, wycofujesz się, nie spełniasz swoich marzeń, ba, często w ogóle nie marzysz.

Odkładasz siebie na później, po tym jak zdobędziesz…, osiągniesz…, dokupisz…, znajdziesz…, zawrzesz…, nauczysz się…, zakończysz…, rozpoczniesz…, zmienisz… Wciąż jeszcze nie czas na Ciebie.

Zmiana tego stanu wymaga dużej odwagi, ale też siły i wytrwałości. Spotkania ze sobą nie zawsze są łatwe i przyjemne. To trochę tak, jakbyś wpadła po latach na stary babciny strych, między pozaklejane kartony, zakluczone skrzynie, pozamykane kosze. Samo wejście po zmurszałej drabinie na opuszczone poddasze może napawać Cię lękiem, ale też wzbudzać ciekawość. Potem, gdy postawisz pierwsze kroki na zakurzonej, skrzypiącej podłodze możesz odczuwać niepewność, niezadowolenie, bo nagle ogarną Cię obce pyły, wypełzną z kątów szare kłęby, we włosy i twarz wlepią się nieprzyjemne pajęcze osnowy. Ale możliwe, że pobudzenie i ciekawość odkrycia skarbów, osieroconych od lat, od czasów Twojego dzieciństwa, dorastania, młodości, spowodują, że zaczniesz krok po kroku oswajać się z tą przestrzenią i powoli, metodycznie lub w chaosie, po swojemu, w swoim rytmie, otwierać, rozklejać, rozpakowywać…

IMG_2596

fot. Stowarzyszenie Strefa Kobiet

To, co jesteś w stanie w sobie odnaleźć, dając sobie na to czas i miejsce, może przywołać różne wspomnienia: i te dobre, ale i te najcięższe. Możesz, rozgrzebując swoje warstwy, dotrzeć do swojego dawno zapomnianego piękna, ale też do swojej, skrzętnie upychanej brzydoty, do tego czym kiedyś chwaliłaś się, z czego byłaś dumna, ale też do tego, o czym wolałabyś nie pamiętać. To wszystko, do czego dotrzesz, jest częścią Ciebie. Gdy dasz sobie szansę na odwiedzenie przez samą siebie wszystkich swoich zakamarków, będziesz mogła wreszcie tak naprawdę się poznać. Może po raz pierwszy w życiu. TAKA JESTEM. WIEM JUŻ JAKA. Nie będziesz odtąd potrzebowała innych osób, jako luster, zbędne staną się dla Twojego zdrowego funkcjonowania czyjeś słowa akceptujące, ale też nie rzuci Cię na twarz niczyja krytyka.

Wysprzątanie starego poddasza wymaga czasu. Możliwe, że część zgromadzonych tam rzeczy okaże się zbędnymi szpargałami, część będziesz chciała oczyścić i zachować, a część spróbować naprawić, odtworzyć brakujące elementy. Długi czas tam spędzisz, jeżeli będziesz chciała mieć świadomość, że uporządkowałaś, to, co zalegało od lat. Znikną strachy i niepewność. Poczujesz zadowolenie po zakończonej pracy. Choć tak właściwie ta praca nigdy się nie skończy. Co jakiś czas, pod wpływem starych nawyków, braku czasu czy zwyczajnego lenistwa dorzucisz na strych niedokończone rozmowy, niewyjaśnione spory, niezrealizowane marzenia, drobne i spore złośliwości, niezaopiekowane przyjaźnie, podeptane uczucia, niezdane egzaminy, rozpoczęte listy…

Do następnego porządkowania przystąpisz już o wiele silniejsza, niż za pierwszym razem byłaś… Świadoma siebie i odważnie przeganiająca pajęcze zmory. Tylko daj sobie szansę i niech ten pierwszy raz wreszcie nastąpi!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may use these HTML tags and attributes:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>