Przemoc w rodzinach, ta seksualna również, jest, istnieje i ma się całkiem dobrze. Istnieje na nią ciche przyzwolenie, w myśl dawnego stwierdzenie by nie ruszań tego, co rodzinne, nie mieszać się, nie ingerować, nie wtrącać.
Całymi latami gwałcone kobiety znoszą upokorzenie, strach, są bite, poniżane, boją się mówić o swojej sytuacji komukolwiek. Nie ma tu żadnej reguły co do ich wykształcenia, środowiska z jakiego pochodzą – gwałty małżeńskie dotyczą pań z tytułami naukowymi i tych bez jakichkolwiek dyplomów, tych z miast i tych z bardzo małych środowisk – nie ma reguły.
Niskie poczucie wartości, poczucie braku pomocy, osamotnienie, poczucie odpowiedzialności za rodzinę, zapieranie się siebie, po to by wizerunek rodziny i dobro dzieci nie zostały naruszone.