Poniżej prezentujemy fragmenty rozważań Pani Ewy Oracz na temat feminizmu oraz postaw m.in kobiet z cylku” Nie jestem feministka, ale oczywiście jestem za równością”. Każdą z nas chyba spotkała sytuacja, w której tłumaczy innej kobiecie dlaczego jest fministką i które z jej poglądów o tym świadczą. Autorka artykułu sprawnie rozprawia się z wszelkimi „zabobonami feminizmu”.
„Czego wy się kobiety boicie? Tego, że stracicie w męskich oczach? Naprawdę interesują was tacy mężczyźni? Nie wiem skąd wziął się pogląd, że feministka to babochłop nienawidzący mężczyzn. Media? Pokazują sytuacje skrajne, medialne, czyli to co się dobrze sprzedaje i zwiększa oglądalność. Rzadko mówią o sprawach naprawdę istotnych, jeśli nie towarzyszy temu skandal. W mediach jest aborcja, parytet i relacje z manify. Dlaczego tak rzadko pojawia się w mediach informacja o postulacie feministek, by opłacać pracę domową kobiet? By zabezpieczyć je emeryturą? Tak, chodzi o te kobiety, którymi rzekomo feministki pogardzają. To dlaczego walczą o pieniądze dla nich? Dlaczego wciąż musimy tłumaczyć, że chodzi o wolny wybór i możliwość realizacji w każdej sferze życia? Dlaczego przy okazji rozmów na temat feminizmu pojawia się hasło „Kobiety na traktory”? Ktoś najwidoczniej nie odrobił lekcji z historii. I wiem, że choćbym sto razy napisała, że feministkom nie chodzi o to, żeby kobiety zostawiły dzieci i poszły do pracy, tylko o to, żeby same o tym decydowały, żeby nie narzucała tego tradycja, wychowanie i mąż, to i tak pojawi się wpis, że feminizm niszczy rodziny i zmusza kobiety do pracy. Jak grochem o ścianę.”
Więcej na stronie:http://www.kafeteria.pl/przykawie/obiekt.php?id_t=7560